Niesamowita, waleczna o swój ideał życia, dobra absolutnie ponad wszystko-wszystkim, piękna cała samawsobie, prawdziwa artystka, bogini anielska, prawdziwy człowiek, i w ogóle, wszystko – tylko że, jako swe wnętrze, jako ten swój potencjał, jako te możliwości jej niebywałe, jako ta, co urodziła się z tym wszystkim, dla ludzi-ludzkości, by dać, ten wzorzec nowy, ten wzór nowy, tom jakość nową, i to życie nowe, to z tamtond z suptelności – a w życiu realnym, to tyle nam dała i aż tyle, że ja, osobiście, pomnik jej postawię-wybuduję, i ufunduję, festiwal piosenki-artystycznej, dla pań-kobiet, ten światowy – a to było, nie tak dawno, a zarazem, tak dawno – a pani Joanna Moro, to się w pełni i całkowicie wcieliła, w Annę Anię German – a dała nam, nowy dar życia, też ten swój, ten piękna swego, tego piękna dobra jej, tej też czułości jej, i tej elegancji prawdziwej, i tego piękna kobiecości jej – dziękuję ci bardzo a bardzo Joanno – a mama i babcia Ani, to wzór kobiet, tych dawnych, tych kobiet prawdziwych – a wy, teraz, to nie kobiety – bo ten, dobrobyt-pseudo-wszystkiego, to was, zrujnował-zniszczył total-totalnie, i doprowadził, do stanu kasacji, to co jest człowieczeństwem i to co jest ludzkie – jesteście wszyscy sztuczni i total ciemni-czarni w sobie-sobą, bo total jesteście zatruci – to która z was, świeci na niebie, no która, ma choć trochę, światła tego boskiego w sobie – no pytam się, która ma w sobie Boga – żadna, i to na całym świecie – bo wy myślicie, że Bóg jest gdzieś tam – a dlatego tak się myśli, bo jest się w sobie total pustym i czarnym i sztucznym, bo zatrutym – Bóg-Dusza-Ani-Anna, jako ta całość jej wszystkiego, to ten wzór-wzorzec ludzko-człowieczy, ten jeszcze nie pełny nie zrealizowany – bo nie ma Boga i Duszy i całej subtelności i Ducha i psychiki, bez osoby-ciała, bez życia, bez życia tego ludzkiego, bez przyrody, bez materii, bez przestrzeni, bez Matki Ziemi, bez Słońca – jako to wszystko-wszystkiego, jako Akt Stwórczy – a wy wciąż, gapicie się w niebo, no i w ten głąb-kosmiczny – no i co tam widać i co tam jest – a widać, wasze to co jest-jesteście, gówno-gnój, jako te wasze cielska, te już total zepsute-zatrute – bo ta mgławica-andromedy, to ta śmierć tej Andromedy – noi, zostało to w przestrzeni-kosmicznej-wszystkiego, wpamiętane-zapamiętane – bo przestrzeń ta kosmiczna, to nie, że tam coś jest – tam nic niema, tam jest ta total pustka – to se polećcie i se zobaczcie i sprawdźcie – ciekawe, jak daleko polecicie i – bo na razie, to się szykujecie na Marsa, i szukacie, paru świrów-wariatów, by tam, polecieli na stałe, ciekawe, jak będą produkować tlen, i tą wodę total zmrożoną brać, to co, zdrowa ona jest tam – to co, Ziemia wam się znudziła – co, palma wam wszystkim odbiła – Ziemię zrujnowaliście total i zdewastowaliście total, jako ten rabunek total – tylko ekonomia i kasiora, to total prymitywna pseudo ekonomia – co wy w ogóle liczycie tam w tej ekonomi, przecież wy total fikcję uprawiacie – wy już nic nie widzicie, jeśli, to tylko te fury, te trumny jeżdżące – a te domy-wille-chawiry-pałace wasze, to jak te sarkofagi śmierci, siedzicie tam w nich, laptop komputer telewizory telekomóreczki, ful z marketów i z galerii zawalone wszystkiego, jako ten konsumpcjonizm samo zżerania się i samo kasacji siebie – a ci co są, marginesem i za marginesem tym tak zwanym społecznym, to się dochlewają piwskiem, i żebrzą na to piwsko – a to piwsko, to wytwarza to ssanie total, bo taka jest ta chemia parszywa piwska – a wy z tego piwska-truciciela, zrobiliście nad super reklamę, no i już wszyscy w piwie jesteście, i gapicie się na to gówno-ochlejstwo, z tego dna kufla – oto total dno upadek ludzkości – no i co, Komorowski i Tusk, fajowe życie zrobili, i inni ich poprzednicy, w tej wolnej-kapitalistycznej-demokratycznej-ewugowskiej-natowskiej Polsce, i wszystko wam pasuje – to co, władzę to se zabezpieczyliście – to tylko wam tak się wydaje, jak wszystkim wam się wydaje – bo wy nic nie widzicie, nawet lustra nie macie przed sobą, bo jesteście total czernidłem wszystkiego, jesteście total skorumpowani i ubezwłasnowolnieni, jesteście jak to robactwo Matki Ziemi, co wytworzyła z siebie-sobą ze Słońcem – a robaki są zjadane i kasowane, przez ptactwo świata-przyrody – a ptaki to anteny latające – to co ta bajka-bajeczka, o tych dwóch ptaszkach i sępie, znaczy-znaczyła, to co, sęp, skąd się wziął, co, z Afryki, ten padlinożerca, a te dwie pticki, to skąd się wzięły i się znalazły, no skąd mamusie – co, opowieść, o Kainie i Ablu, o, Krysznie i Balaramie, o, Plejadianach i Arjanach – bo Wisła, prosiła Balaramę, by on kijem, ją Wisłę rzekę strumień potok, nie zawracał – dlaczego, Balarama, chciał to zrobić, bo odpływ chciał zablokować, a więc, zamknąć kosmos-wszechświat, u kogoś, u jakiejś gejszy, na przykład, czy u pięknej Polki – wszystkie te piękne, Kryszny, były po blokowane, bo kochały go total, bo był nad piękny, ale coraz bardziej się sobą rozkoszował, jako ten stan-boski – i to było, podobnie, u tego Dawida króla Żydów, tylko że, jako te uniesienia-orgastyczne – a Kryszna i ten Dawid, byli mleczni – a Ania German, była mleczna i roślinna – a ci, krysznowcy, mlekiem i cukrem i przyprawami się zapychają i zajadają i też cynamonem i też kokosem – to co, prasadam, oni uprawiają i uskuteczniają, i chodzą, jak te trupy pozaklejani – a Żydzi, to co zrobili ze sobą, befsztyk krwisty i wińsko-czerwone-kwaśne, no i żreć do oporu – to co, żrycie, i nie wiecie, że żarcie, to wasza śmierć, ta total śmierć – a Anna German, to była też, niejadkiem, i też miała, wstręt do jedzenia – bo jak się ma, ten swój, anielski-boski-stan, no to, jedzenia prawie nie trzeba – ja podobnie i tak samo, ale teraz – bo przedtem, to lubiłem jeść, i to dużo, bo moja mama, bardzo dobrze gotowała, i piekła doskonałe ciacha, i też dlatego, bo dużo uprawiałam sportu – bo teraz jem doskonale, a ostatnio to jem, czekoladki firmy-wawel, bo tak przyszły do mnie, jako też potrzeba moja wszystka ciała-organizmu – a wszystko sprawdzam swoją radiostezjom – no i dziennie jem, 3-4 czekoladki, też trochę pieczywa, i też trochę sera żółtego, tego lepszego, teraz włościański jest dobry, a do tego wszystkiego, cały dzban herbaty, tej mojej, a wszystko najprzód sypię dodatkami, i to bardzo dużo, i czekam tyle ile trzeba, i powoli se sobie jem, z reguły dwa razy dziennie jem, a ostatnio, zacząłem jeść owoce, najprzód jabłka były, a teraz banany mi są też potrzebne, 2-3 razy w tygodniu jem owoce, też żeby się doczyścić, takie pełne wszystkie wypróżnianie, a banany to zjem zjadam – na kolację owoce jem – nawet 7-tych większych zjem, cała salaterka, a tyle muszę wsypać wszystkiego i długo czekać, by to wszystko doszło do siebie, i było w pełni zdrowe i doskonałe – to jest nad przyjemność jedzenia, to jest w ogóle inny świat odżywiania, no i życia w ogóle total innego, tego nowego życia i nowego świata – a Anię German, to bym uzdrowił w jeden miesiąc – bo, jako też Bogini i Anioł i też całą sobą i Dusza ta niesamowita, ta co tylko w sercu wciąż była, bo była blisko Boga i Bóg ją rozświetlał – a te jej wizje, już jako schizofrenia, to były te, jej światła-życia kończącego się – to jest taki stan, tej błogości, też ten stan znieczulenia – bo światło nieodczówa i nie czuje bólu, a światło, to też ta miłość, no i błogi stan tej miłości rozświetlonej, i zabierz mnie Boże do siebie – a to światło znika w Słońcu – no i roślinki, znów je dostają – no i trzeba coś zjeść, by dostać chociaż trochę jakąś skszytkę światła-życia, by żyć – no i co, to ile światła ma w sobie ta kokakola i pepsikola, czy to piwsko, czy to wszystko co se sobie produkujecie, i te wszystkie gotowce dla waszego nędznego-szczurzego życia – to gdzie ty-wy ludziu-ludzie pędzicie – a pędzicie i to coraz szybciej, a jesteście jak te pendrajfy komputerowe, a więc, cyfrówa total i krzemówa plazmatyczna, no i te cyfry wszystkie – a cyfry, to te energie, co się same kasują i znikają – bo to, ostatnia-ostateczna, poświata-światła – no to co wy wiecie o Bogu-światłości – nic total nic – wiedza to tylko wiedza – a wiedzą, to się nie śpiewa – a za kasiorę, to się nic nie kupi, chyba że, trumnę-pozłacaną i ten pomnik na cmentarzu, i tą furę-trumnę jeżdżącą z tym wypasem total elektronicznym, by się sam siebie was tym do mordować – wy w ogóle nie jesteście życiem, wy nawet śmiercią już nie jesteście, tą naturalną, tą przyrodniczą – wy śmierć zrobiliście total sztuczną – a ten biały-koń, wizji Ani Anny German, wizji tej dobrej-lepszej szczęśliwości ludzki-ludzkości, to ta idea, jej subtelności jej Duszy jej Boskości jej wszystkiego-całości – ale tej nie spełnionej idei, bo nie realnej – jak wszystko, co niby dobre na tym świecie – bo to dobro, to niby ludzkie, to te marzeniowe, te ułudy-złudne, te bo tylko coś tam – a w realite-realności tego pseudo niby życia, to ta fikcja-total, i to właśnie, pastwienie się tego zła wszystkiego-powszechnego, nad tymi wszystkimi, co to dobro mają w sobie – no bo co ci we Włoszech zrobili z Annom German, a w Polsce, to se jedź i rób se karierę – rzucona ją na pastwę losu na pożarcie – no i stało się to, co musiało się stać – total śmierć cierpienie wszystko, a na koniec rak wszystkiego – to wy ją wszyscy zabiliście zamordowaliście – a tyle chciała dać, ludziom ludzkości światu i potomności – ona wielka nad artystka, a wy wszyscy, a teraz, to w ogóle total kicz – Anna German, Czesław Niemen, ta dwójka, to geniusze świata ludzkości, i to wszech czasów – to se sobie porównajcie, tego Mozarta gnoja-alkoholika-kurwiarza, i każdego innego, w historii ludzkości, kim oni byli w życiu, a wy się podniecacie ich utworami ich wypocinami – co tacy de-Bitels czy Rolling Stones, wyśpiewali dla ludzkości, total nic, a jeśli, to same bzdety i głupoty i te kretyństwa ichne – to co, Lenon i Jokoona, i wszyscy się narkotyzujemy i kurwimy, wolność total kretyństwa i prymitywu total – a wy, bo to jakieś cuda świata, bo kasiory kupę, tego gówna wokół tego – a prawdziwy cud świata, to Ania Anna German, o której o niej powiedziała tak, Joanna Moro, odtwórczyni artystki – to co ona zrobiła, że wyszła z tej śmierci, i wszystko robiła i zrobiła, by stanąć na nogi by wyzdrowieć, i znów zacząć śpiewać – śpiewać, dla was wszystkich, a nie dla siebie, czy dla swej chwały czy sławy – oto postawa, ta nad światowa ta nad ludzka ta niebywała ta jedyna, w historii ludzkości – a wy wszyscy, o niej zapomnieliście. A teraz, to co najważniejsze – ten biały-koń Ani German, to stał się później, moim koniem – ale ja go, dozbroiłem, bo zrobiłem go, jednorożcem, a wcześniej, przez jakiś czas, zrobiłem z niego pegaza, bo stworzyłem z siebie, Herkulesa – a jak byłem młodzieńcem, to był ktoś, tak nagle i niespodziewanie, w lecie, na basenie w Lubszy pod Brzegiem, piękny ośrodek, ten po niemiecki, teraz jest total zdewastowany, miejsce cudowne do wypoczynku, w Brzegu, też był, piękny wspaniały basen, nawet palmy tam rosły – piękno i ładne, jest dla ludzi dobrze wychowanych, a nie dla motłochu – a wy teraz, wszyscy się kąpiecie, w komputerze w laptopie w internecie i w małym baseniku-komóreczki, i w tych, akwaparkach, z tą chemią trującą i z tymi sztucznymi falami – jak wszystko jest teraz sztuczne – popatrzcie na siebie, jak wyglądacie, wy już nie ludzie, coraz bardziej podobni jesteście do Chińczyków i do Hindusów, bez mięśni, a jeśli, to te sztuczne – a ten pan elegancki, na tym basenie, a skakał ze skoczni-trampoliny, i ładnie to robił, też salta robił, no i poszedłem do niego, na tą skocznię, on od razu to zobaczył, że jestem sportowcem, no to spróbuj, ja cię nauczę, nie cała godzina nauki, i wszystkiego mnie nauczył – a w Brzegu na basenie, to wciąż ćwiczyłem i doskonaliłem, nikt, tylko ja tak potrafiłem, no i wszyscy mnie podziwiali – a to skakanie do wody – a naj ładniej, skakałem ze stójki, tej na rękach, na krawędzi skoczni, piękno samo w sobie, lekki przechył, i na główkę skakałem, też do tyłu, i na nogi do wody, idealnie prosto, też salta robiłem, do przodu nie wychodziło mi, do tyłu idealnie robiłem, a jaskółkę i łamańca doskonale robiłem – to nad przyjemność wszystkiego, to moje skakanie – ja nic, tylko sport i sport – a też tym denerwowałem, tych niby mądrzejszych – a z czasem, zrozumiałem, co też coraz bardziej się pokazywało-okazywało, że to ja miałem rację – że sport to zdrowie to podstawa wszystkiego, ale ten naturalny, ten dla siebie dla własnej przyjemności, ten nie wymuszony, ten ze zdrowego-dobrego odżywiania, bo moja mama mnie bardzo dobrze karmiła – inni padali-chorowali-zdychali, a gadali też niesamowite rzeczy, że inteligencja, że w ogóle, że trzeba się tylko uczyć, no i ta kariera szczurów – a ja, dla mnie sport najważniejszy – no i wszyscy, osuwali się, posuwali się, i padli, i popadali – bo sport, ćwiczy i daje charakter, daje siłę, odporność, odwagę, wolę walki, i tą chęć zwycięstwa, i upór, i w ogóle, wszystko w nas rozwija, też to poszanowanie innych, i ten szacunek, dla siebie i dla innych – a wy, zrobiliście z tego, igrzyska i gladiatorstwo, i tylko bo i tylko kasiora, i ta chwała kretynów total, i ten blichtr fałszu total – Tusk, to przynajmniej, te Orliki zrobił, a Komor, tłuścioch grubas sama ropa, to Woodstock i Madonna, no i ta sama total kretyńska reprezentacja ta dla siebie pod siebie, a ten Sikorski to jeszcze jako tako wygląda, trochę lepiej się urodził – a teraz to najważniejsze – Ania German, całym swoim wnętrzem, podjęła decyzję – czego już Irena Santor nigdy nie mogła zrobić, a śpiewaczka śpiewaczek – przekazać genotyp światu – nie ważne jest moje życie, ważny jest przekaz, tego kim ja jestem, dla potomnych dla ludzkości – oto prawo total prawa życia tego naturalnego – ja spłodziłem czwórkę dzieci, a będę ich miał bardzo dużo, by dać światu, najlepsze egzemplarze ludzko-człowiecze, te żywe-naturalne-prawdziwe – ten dzieciuch z inwitro, jest martwy i total zły – tacy wy właśnie jesteście.
Jerzy Pawlik